Historia
Początki
Skromne przyjście na świat… młodość pełna twórczej aktywności… zdrada… ocalenie od zguby… zesłanie na Sybir… bliska śmierć… cudowne odrodzenie.
Materiał na wspaniałą powieść lub fascynującą biografię? Nie, są to wątki wzięte z życia, założonej w Polsce wspólnoty zakonnej księży i braci marianów Niepokalanego Poczęcia NMP. Od 350 lat marianie służą najpilniejszym potrzebom Kościoła pośród burzliwych wydarzeń historii.
Początki marianów łączą się z okresem zapisanym w historii Polski łunami pożarów i szczękiem oręża. To są właśnie te czasy, o których mówi nam Trylogia Henryka Sienkiewicza. Wojny kozackie, bunt Chmielnickiego, najazd Szwedów, bohaterska obrona Jasnej Góry i wreszcie zwycięska odsiecz Wiednia króla Jana III Sobieskiego.
W czasie tych dziejowych burz, w 1631 r., w małej wiosce Podegrodzie, położonej na południu Polski, przyszedł na świat Jan Papczyński. Wiele lat później, dzięki łasce Bożej, stał się znany jako jako o. Stanisław od Jezusa i Maryi – przyszły założyciel Księży Marianów, który został kanonizowany w Rzymie 5 czerwca 2016 r.
Św. Stanisławowi nie było dane spędzić życia w zacisznej, rodzinnej miejscowości, gdyż Bóg powołał go do wielkich zadań. W 1654 r. młody Papczyński wstąpił do zakonu pijarów, gdzie przyjął imię Stanisław i jako pierwszy Polak złożył śluby zakonne w tym zgromadzeniu. Opatrzność związała jego osobę na długie lata z Mazowszem – regionem okalającym Warszawę – która była stolicą ówczesnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Nie była to cicha przystań życia. Centralne położenie Rzeczypospolitej między Bałtykiem a Morzem Czarnym narażało ją na częste konflikty zbrojne. Praktycznie przez cały XVII i XVIII w. kraj był pogrążony w ciągłej wojnie z Turcją, Kozakami, Rosją, Szwecją, a później z dawnym wasalem – Prusami – i byłym długoletnim sojusznikiem – Austrią.
Sama Warszawa była wielokrotnie oblegana i zdobywana, a jej okolice palone i rabowane przez różne wojska. W tych trudnych czasach św. Stanisław Papczyński niósł gorliwie słowo Boże najbardziej potrzebującym, zjednując sobie miano Apostoła Mazowsza.
Mazowsze stało się kolebką marianów. Za datę powstania swojego zakonu marianie przyjmują rok 1670.
Po 19 latach pobytu u pijarów opuścił ich zakon, gdyż pragnął pójść za szczególnym natchnieniem Bożym i założyć nową wspólnotę zakonną w Kościele, poświęconą szerzeniu czci Niepokalanego Poczęcia NMP. Gorące nabożeństwo do Bogarodzicy św. Stanisław wyniósł z rodzinnego domu. Niewątpliwie na jego decyzję wywarła wpływ wielka maryjność narodu, z którego pochodził. Ponadto w czasach współczesnych Papczyńskiemu miały miejsce dwa znaczące wydarzenia, które ową maryjność jeszcze bardziej pogłębiły.
Pierwszym z nich była cudowna obrona klasztoru na Jasnej Górze przed najazdem szwedzkim, co spowodowało przebudzenie ducha narodu. Drugim wydarzeniem były śluby Jasnogórskie króla Jana Kazimierza we Lwowie, w których monarcha, dziękując za wyzwolenie kraju spod okupacji szwedzkiej, oddał Rzeczpospolitą w opiekę Matki Bożej i obrał Ją Królową Polski.
Sam św. Stanisław już na dwa wieki przed ogłoszeniem dogmatu o Niepokalanym Poczęciu wyznawał: „Wierzę we wszystko, w co wierzy święty Kościół rzymski…, a przede wszystkim wyznaję, że Najświętsza Matka Boża Maryja została poczęta bez zmazy pierworodnej”.
Ten przywilej Matki Najświętszej był mu bardzo drogi. Mówił o nim w kazaniach, pisał na ten temat. A nawet na podobieństwo dawnych rycerzy, którzy deklarowali pragnienie obrony imienia ukochanej kobiety, uczynił ślub krwi, oświadczając gotowość oddania własnego życia w obronie czci, jaką cieszyła się Matka Najświętsza dzięki Niepokalanemu Poczęciu. Nie tylko na wszelki sposób sławił tę cześć własnym życiem, ale powołał do istnienia instytucję, która podjęła to dzieło w Kościele.
Żyjąc w czasach szwedzkiego potopu, św. Stanisław Papczyński był świadkiem śmierci tysięcy ludzi na polach bitewnych oraz od szalejących zaraz. Sam towarzyszył wojskom polskim w kampanii wojennej przeciw Turkom na Ukrainie w 1674 r. Widział, jak ludzie ginęli nie przygotowani na spotkanie z Bogiem. Miał też częste przeżycia mistyczne cierpień dusz czyśćcowych. Powodowany odruchem chrześcijańskiego miłosierdzia, powierzył założonej przez siebie rodzinie zakonnej szczególną misję wspierania modlitwą i uczynkami pokutnymi zmarłych w ich pozaziemskim oczyszczeniu, zwłaszcza tych, którzy polegli na wojnach i zmarli na skutek zarazy. Równocześnie widząc upadek moralności i zagrożenie życia religijnego swoich rodaków, chciał, by jego zakon przyczyniał się do pogłębienia wiary i odrodzenia obyczajów narodu. Podjął zatem działalność apostolską szczególnie wśród ludności religijnie zaniedbanej.
Po przybyciu do Puszczy Korabiewskiej św. Stanisław rozpoczął z grupką kilku towarzyszy wspólne życie zgodnie z „Regułą życia”, której sam był autorem. Początkowo, z przyczyn niezależnych od o. Papczyńskiego, życiu pierwszych marianów zostały nadane znamiona pustelnicze. Wkrótce młoda i nieliczna jeszcze wspólnota otrzymała aprobatę miejscowego biskupa – Stefana Wierzbowskiego, który po kilku latach ofiarował marianom nową fundację w Nowej Jerozolimie położonej koło Warszawy, dziś znanej pod nazwą Góry Kalwarii.
Za godło nowego zakonu Założyciel przyjął wizerunek gołębia z gałązką oliwną w dziobie – symbol nadziei i wiary, że Bóg wyprowadzi nowo powstały zakon z wszystkich trudności, jak wyprowadził Noego z potopu.
Po aprobacie papieża Innocentego XII w 1699 r. marianie stali się zakonem o ślubach uroczystych, które były składane na pochodzącą z Francji „Regułę dziesięciu cnót ewangelicznych NMP”. Zrezygnowali z pustelniczego trybu życia i zdecydowali się przyłączyć na pewien czas do zakonu braci mniejszych (franciszkanów). Wspólnota mariańska zaczęła się powoli rozrastać. Wraz ze śmiercią Założyciela w 1701 r. marianie weszli w okres poważnego kryzysu. Wewnętrzne nieporozumienia dotyczące charakteru zakonu podzieliły jego członków na dwie grupy. Jedna opowiadała się wyłącznie za pokutniczo-kontemplacyjnym wymiarem życia, druga zaś pragnęła oprócz kontemplacji oddawać się również apostolstwu zewnętrznemu.
Zatargi wewnątrz wspólnoty, jak również niechętna postawa niektórych biskupów i świeckich dostojników wobec nowego zakonu doprowadziły do tzw. „rozproszenia rostkowskiego”. W 1716 r. decyzją biskupa Adama Rostkowskiego został zamknięty nowicjat marianów, a zakonnicy otrzymali polecenie opuszczenia klasztorów i przeniesienia się do pracy duszpasterskiej w parafiach.
Kryzys nie trwał długo, bo już po 6 latach, w 1722 r. biskup poznański Piotr Tarło wezwał rozproszonych zakonników mariańskich z powrotem do ich klasztorów i zwołał kapitułę generalną. Wybrano na niej generałem o. Andrzeja od św. Mateusza Deszpota, Czecha z pochodzenia, przyjętego do zakonu jeszcze przez samego Założyciela. Od tego czasu zakon przyjął herb z wizerunkiem Maryi Niepokalanie Poczętej, zamierzając pod Jej opieką umacniać się i rozwijać.
Na tej samej kapitule obrano prokuratorem generalnym o. Joachima od św. Anny Kozłowskiego i polecono mu udać się do Rzymu w celu uzyskania w Stolicy Apostolskiej zatwierdzenia konstytucji zakonu oraz uwolnienia go od jurysdykcji miejscowych biskupów. Ojciec Joachim dobrze wywiązał się ze swojej misji, uzyskał od papieża Innocentego XIII w 1723 r. aprobatę mariańskich ustaw oraz uwolnienie zakonu od ingerencji lokalnych biskupów.
Przebywając w Rzymie, o. Kozłowski spotkał młodego Polaka – Franciszka Wyszyńskiego (znanego później jako o. Kazimierz od św. Józefa). Młody Franciszek, pod wpływem relacji o negatywnej postawie rodzonego brata, który jako mariański nowicjusz przyczynił się do tragicznych wydarzeń „rozproszenia rostkowskiego”, zapragnął naprawić krzywdę, jaką tamten wyrządził zakonowi i natychmiast, rozpoznając Boże powołanie, poprosił o przyjęcie do marianów. Ojciec Joachim dokonał w Rzymie obłóczyn Wyszyńskiego, po czym razem wrócili do Polski.
Słynący łaskami obraz Matki Bożej Goźlińskiej, który, według tradycji, św. Stanisław Papczyński otrzymał z domu rodzinnego w Podegrodziu, a następnie ofiarował marianom do klasztoru w Goźlinie. Wkrótce potem ludzie, którzy modlili się przed tym obrazem, zaczęli dawać świadectwa specjalnych łask, otrzymanych za pośrednictwem Matki Bożej Goźlińskiej.
Ojciec Kazimierz służył wspólnocie przez szereg lat z wielkim oddaniem. Jego działalność zjednała mu szacunek i uznanie zarówno u współczesnych, jak i u potomnych. Niewątpliwą zasługą o. Wyszyńskiego było umocnienie i rozszerzenie Zakonu Marianów w pierwszej połowie XVIII w. W tym okresie zakon założył nowe placówki na terenie Litwy i Rusi, a także został przeszczepiony do Portugalii. Dzięki wysiłkom o. Kazimierza wzrosła znacznie liczba marianów różnych narodowości. Do zakonu zaczęli wstępować, oprócz Polaków i Litwinów, także Rusini, Portugalczycy, Czesi, Węgrzy, Francuzi i Włosi. Tym samym zakon stał się instytucją międzynarodową.
Wyszyński, pełen podziwu dla Fundatora marianów, sprawił, że zakon począł w całej pełni realizować charyzmat, jaki otrzymał od św. Stanisława – szerzenie kultu Niepokalanego Poczęcia NMP i modlitwę za dusze w czyśćcu cierpiące.
Jako generał zakonu o. Kazimierz stawiał przede wszystkim Niepokalaną Maryję i Zakonodawcę marianów za wzór do naśladowania dla członków wspólnoty. Dzięki o. Wyszyńskiemu duchowość Założyciela stała się źródłem nowego zapału w pracy oraz inspiracją dla bardziej dynamicznego rozwoju zakonu Niepokalanej. Misyjna gorliwość o. Kazimierza zawiodła go do Portugalii. Tam na górze Balsamao osobiście założył pierwszy na Półwyspie Iberyjskim klasztor marianów, w którym zmarł w opinii świętości w 1755 r.
Dwa wieki później, w grudniu 1989 r., papież św. Jan Paweł II podpisał dekret o heroiczności cnót o. Kazimierza Wyszyńskiego. Teraz nosi on tytuł czcigodnego sługi Bożego.
Wytyczne o. Wyszyńskiego były konsekwentnie realizowane przez jego następców. W drugiej połowie XVIII w. zakon objął prowadzenie parafii przy swoich klasztorach, rozszerzając działalność apostolską – dotychczas marianie nie prowadzili własnych parafii, ograniczając się do pomocy księżom diecezjalnym. Ponadto w odpowiedzi na apel polskich biskupów założyli szkoły przyklasztorne.
Zainspirowani przez o. Rajmunda Nowickiego, jednego z najwybitniejszych po o. Wyszyńskim przełożonych generalnych, marianie zaangażowali się w prowadzenie rekolekcji i misji ludowych. Do kolejnych zasług o. Rajmunda należało utworzenie w 1779 r. prokuratury generalnej marianów w pocysterskim klasztorze przy kościele św. Wita w Rzymie oraz prawne uniezależnienie zakonu od franciszkanów w 1786 r. W tym samym roku Stolica Apostolska ponownie zatwierdziła zredagowane na nowo mariańskie konstytucje.
Słynący łaskami obraz Matki Bożej Goźlińskiej, który, według tradycji, św. Stanisław Papczyński otrzymał z domu rodzinnego w Podegrodziu, a następnie ofiarował marianom do klasztoru w Goźlinie. Wkrótce potem ludzie, którzy modlili się przed tym obrazem, zaczęli dawać świadectwa specjalnych łask, otrzymanych za pośrednictwem Matki Bożej Goźlińskiej.
Słynący łaskami obraz Matki Bożej z Puszczy Mariańskiej. Dar papieża Urbana VIII (1624-1644) dla Jakuba Karskiego, który umieścił go w swojej kaplicy domowej w Luboczy. Przed tym wizerunkiem w kaplicy Karskich w 1671 r. św. Stanisław przyoblekł się w biały habit, deklarując wolę założenia zakonu Niepokalanej.
Herb rodziny Wyszyńskich.
Słynący łaskami obraz Matki Bożej Goźlińskiej, który, według tradycji, św. Stanisław Papczyński otrzymał z domu rodzinnego w Podegrodziu, a następnie ofiarował marianom do klasztoru w Goźlinie. Wkrótce potem ludzie, którzy modlili się przed tym obrazem, zaczęli dawać świadectwa specjalnych łask, otrzymanych za pośrednictwem Matki Bożej Goźlińskiej.
Ojciec Kazimierz służył wspólnocie przez szereg lat z wielkim oddaniem. Jego działalność zjednała mu szacunek i uznanie zarówno u współczesnych, jak i u potomnych. Niewątpliwą zasługą o. Wyszyńskiego było umocnienie i rozszerzenie Zakonu Marianów w pierwszej połowie XVIII w. W tym okresie zakon założył nowe placówki na terenie Litwy i Rusi, a także został przeszczepiony do Portugalii. Dzięki wysiłkom o. Kazimierza wzrosła znacznie liczba marianów różnych narodowości. Do zakonu zaczęli wstępować, oprócz Polaków i Litwinów, także Rusini, Portugalczycy, Czesi, Węgrzy, Francuzi i Włosi. Tym samym zakon stał się instytucją międzynarodową.
Wyszyński, pełen podziwu dla Fundatora marianów, sprawił, że zakon począł w całej pełni realizować charyzmat, jaki otrzymał od św. Stanisława – szerzenie kultu Niepokalanego Poczęcia NMP i modlitwę za dusze w czyśćcu cierpiące.
Jako generał zakonu o. Kazimierz stawiał przede wszystkim Niepokalaną Maryję i Zakonodawcę marianów za wzór do naśladowania dla członków wspólnoty. Dzięki o. Wyszyńskiemu duchowość Założyciela stała się źródłem nowego zapału w pracy oraz inspiracją dla bardziej dynamicznego rozwoju zakonu Niepokalanej. Misyjna gorliwość o. Kazimierza zawiodła go do Portugalii. Tam na górze Balsamao osobiście założył pierwszy na Półwyspie Iberyjskim klasztor marianów, w którym zmarł w opinii świętości w 1755 r.
Dwa wieki później, w grudniu 1989 r., papież Jan Paweł II podpisał dekret o heroiczności cnót o. Kazimierza Wyszyńskiego. Teraz nosi on tytuł czcigodnego sługi Bożego.
Wytyczne o. Wyszyńskiego były konsekwentnie realizowane przez jego następców. W drugiej połowie XVIII w. zakon objął prowadzenie parafii przy swoich klasztorach, rozszerzając działalność apostolską – dotychczas marianie nie prowadzili własnych parafii, ograniczając się do pomocy księżom diecezjalnym. Ponadto w odpowiedzi na apel polskich biskupów założyli szkoły przyklasztorne.
Zainspirowani przez o. Rajmunda Nowickiego, jednego z najwybitniejszych po o. Wyszyńskim przełożonych generalnych, marianie zaangażowali się w prowadzenie rekolekcji i misji ludowych. Do kolejnych zasług o. Rajmunda należało utworzenie w 1779 r. prokuratury generalnej marianów w pocysterskim klasztorze przy kościele św. Wita w Rzymie oraz prawne uniezależnienie zakonu od franciszkanów w 1786 r. W tym samym roku Stolica Apostolska ponownie zatwierdziła zredagowane na nowo mariańskie konstytucje.
Pod koniec XVIII w. gwałtownie zmieniające się warunki polityczne w Europie skierowały Zakon Marianów na drogę, która, jak się wydawało, prowadziła ku zniszczeniu. Zapowiedzią późniejszych nieszczęść, które miały spaść na wspólnotę, była śmierć dwóch spośród jej członków o. Franciszka Kuprella i o. Aleksandra Jelonka. Obaj zgłosili się na kapelanów podczas powstania kościuszkowskiego. Po klęsce wojsk polskich pod Warszawą zginęli w rzezi ludności warszawskiej Pragi, dokonanej przez wojska rosyjskie generała Suworowa 4 listopada 1794 r.
Wraz z upadkiem insurekcji kościuszkowskiej w 1795 r. Polska całkowicie straciła niepodległość i marianie zostali podzieleni przez szczelnie zamknięte granice, ustalone przez okupujące Rzeczpospolitą potęgi: Rosję, Prusy i Austrię.
W 1798 r. Napoleon po zajęciu Rzymu nakazał wszystkim obcokrajowcom opuszczenie miasta; usunął tym samym marianów z ich klasztoru przy kościele św. Wita.
W 1834 r. wrogi wspólnotom zakonnym rząd Portugalii zamknął wszystkie mariańskie domy na terenie swojego kraju.
Po Kongresie Wiedeńskim w 1815 r. większość mariańskich klasztorów znalazła się w nowo utworzonym Królestwie Polskim, które było częścią nieprzyjaznego Kościołowi katolickiemu imperium rosyjskiego.
W wyniku klęsk dwóch powstań narodowych przeciwko carskiej Rosji, listopadowego w 1830 r. i styczniowego w 1863, zakony byłej Rzeczypospolitej Obojga Narodów zostały poddane surowym represjom (szczególnie dotkliwy był zakaz przyjmowania nowych kandydatów).
Po 1865 r. rosyjski zaborca zezwolił na istnienie tylko jednego mariańskiego klasztoru w Mariampolu (Marijampolu) na Litwie, gdzie carat deportował wszystkich marianów. Tym samym zakon został skazany na powolne wymarcie.
Kilkunastu zakonników zesłano na Syberię za udział w powstaniu styczniowym. Jednym z najbardziej znanych zesłańców stał się o. Krzysztof Szwermicki, który w ciężkich warunkach zdołał wybudować kościół i szkołę w Irkucku, i przez prawie 50 lat służył potrzebom swoich współwygnańców. Z jego gościny i duchowej opieki korzystał m.in. przyszły karmelita i święty – Rafał Kalinowski. O uznaniu, które zdobył mariański katorżnik, może świadczyć miano „apostoła Syberii”, jakim określił go z okazji złotego jubileuszu kapłaństwa papież Leon XIII.
Rok 1904 przyniósł zamknięcie ostatniego mariańskiego klasztoru w Mariampolu. W 1908 r. pozostał przy życiu tylko jeden marianin, o. Wincenty Sękowski, ostatni przełożony generalny. Inni marianie bądź poumierali, bądź też na własną prośbę wstąpili w szeregi duchowieństwa diecezjalnego. Wydawało się, że prześladowania doprowadziły zakon do kresu jego istnienia.
Odrodzenie
W tym krytycznym dla zakonu momencie do o. Sękowskiego przybył gorliwy i energiczny kapłan litewski, profesor Akademii Duchownej w Petersburgu, ks. Jerzy Matulaitis-Matulewicz (początkowo używał rodowego nazwiska Matulaitis). Doceniając znaczenie zakonów w życiu Kościoła i pragnąc odnowy życia religijnego, postanowił podjąć działania dla ratowania życia zakonnego w cesarstwie rosyjskim.
Współpracował m.in. ze znanym zakonodawcą tamtych czasów, późniejszym błogosławionym, o. Honoratem Koźmińskim.
Matulewicz pochodził z mariampolskiej parafii, prowadzonej przez marianów. Nie dziwi więc fakt, że wraz ze swoim przyjacielem, ks. Franciszkiem Buczysem (Bučysem), również mariańskim wychowankiem, wstąpił potajemnie przed władzami carskimi właśnie do Zakonu Marianów, z zamiarem ratowania jego egzystencji.
W 1909 r. w Warszawie ks. Jerzy złożył śluby zakonne w obecności o. Wincentego, a ks. Buczys został pierwszym nowicjuszem odradzającej się wspólnoty. Obaj podjęli się dzieła odnowy i reformy Zakonu Marianów, przekształcając wspólnotę w nowoczesne zgromadzenie zakonne. Ojciec Matulewicz ułożył konstytucje dla Zgromadzenia, wskrzeszając ducha św. Stanisława Papczyńskiego w nowych czasach.
Ta odnowiona forma mariańskiego życia została zaaprobowana przez papieża Piusa X 28 listopada 1910 r. Mimo że 6 miesięcy później o. Wincenty Sękowski zmarł, to jednak zakon wraz z jego śmiercią nie przestał istnieć.
Dla zapewnienia wspólnocie bezpieczeństwa przed rządem rosyjskim Odnowiciel przeniósł tajny nowicjat i dom studiów z Petersburga do Fryburga w Szwajcarii. Od tego momentu następuje szybki rozwój wspólnoty; mała grupka marianów rozrosła się do chwili śmierci o. Jerzego w 1927 r. w rzeszę około 300 księży i braci zakonnych.
Ojciec Matulewicz służył Kościołowi nie tylko jako zakonodawca, ale również jako wybitny duszpasterz na biskupstwie wileńskim oraz wytrawny dyplomata w służbie Stolicy Apostolskiej na Litwie. Papież Pius XI nie pomylił się, określając abpa Jerzego mianem „męża Bożego” i „człowieka prawdziwie świętego”, gdyż 60 lat później Kościół uznał odnowiciela marianów błogosławionym. W ten sposób życie bł. Jerzego ukazane zostało jako wzór prawdziwego zakonnika, kapłana i biskupa. Dziedzictwem, które abp Matulewicz zostawił swojej rodzinie zakonnej, był duch ciągłej odnowy i hojny wysiłek na rzecz Kościoła oraz ludu Bożego. Jego życzeniem na łożu śmierci było: „Zwierajcie szeregi i poświęcajcie się”.
Błogosławiony Jerzy Matulewicz nie zmienił istotnych zadań zakonu, jak szerzenie kultu Niepokalanego Poczęcia NMP i niesienie pomocy duszom cierpiącym w czyśćcu, jednak znacznie rozszerzył pole mariańskiego apostolatu. Wprowadził też duże zmiany w zakresie życia zakonnego, przystosowując je do nowych warunków i potrzeb XX w. Zmuszony początkowo okolicznościami zastąpił biały habit zakonny zwykłą sutanną księży diecezjalnych. Jednak po 114 latach kapituła generalna Zgromadzenia powodowana troską o wierność charyzmatowi danemu mu przez Ojca Założyciela, wprowadziła możliwość używania białego habitu, jako stroju uroczystego marianów [zobacz zachowane zdjęcia kilku marianów z końca XIX w.] Z tradycyjnych pokut i umartwień przeniósł akcent na pełną poświęcenia, wyrzeczenia i gorliwości pracę apostolską.
Marianie pozostali wierni ostatniej woli swojego Odnowiciela i reformatora i głoszą Ewangelię Chrystusa na całym świecie. Dynamiczny rozwój wspólnoty został gwałtownie zahamowany w wyniku II wojny światowej, podczas której Zgromadzenie poniosło dotkliwe straty, szczególnie na Litwie, Białorusi, Łotwie i w Mandżurii.
Obecnie Zgromadzenie rozwija w Kościele owocną działalność w wielu dziedzinach pracy apostolskiej. W trzech prowincjach i sześciu wikariatach posiada ponad 80 placówek rozsianych na prawie wszystkich kontynentach. Realizując hasło dane przez Odnowiciela – „Dla Chrystusa i Kościoła” – marianie w swojej posłudze wychodzą naprzeciw największym potrzebom duchowym współczesnego człowieka.